Nie oszukujmy się, Internet powoli wypiera tradycyjne media, a małe lokalne redakcje padają z powodu wzrostu kosztów druku, kolportażu i płac jakich żądają dobrzy dziennikarze. Już jakiś czas temu pojawiły się za oceanem pierwsze koncepcje “uspołecznienia” mediów i wprowadzeniu zupełnie nowego modelu ich finansowania. Dlatego, że tam, gdzie Internet jest już wszechobecny i dostępny dla każdego, nawet wielkim koncernom coraz mniej “kalkuluje się” wydawanie prasy. Pomyślano więc o tym, że prasa powinna stać się “dobrem publicznym”, które działa na zasadzie prawa do czytania gazet i pozyskiwania z nich informacji, jakie należy się każdemu obywatelowi. Jednak takie media musiałyby być finansowane z kasy państwa lub samorządu.
Tymczasem Polsce, kilka lat temu prywatni wydawcy lokalnych tygodników zaprotestowali przeciwko wydawaniu biuletynów informacyjnych finansowanych przez samorząd. Stwierdzili oni, że takie działanie powinno zostać zakazane. Oczywiście jest to w ich interesie, by tylko oni mogli sprzedawać ludziom informacje o mieście czy gminie w swoich gazetach. Zdaniem wójtów burmistrzów jednak, takie bezpłatne biuletyny są mile widziane przez mieszkańców, a dla nich są rzetelnym przekazem o działaniach administracji, który powinien dotrzeć do każdego mieszkańca. Bowiem gazety lokalne bazują na sensacjach i szukają dziury całym, przekazując informacje w sposób nie zawsze taki jaki preferują władze gminy.